Credit Manager Magazine 1/2025

STYCZEŃ 2025 www.creditmanagermagazine.pl 53 BRANŻE Benchmarkiem mogą być Niemcy. Według wprowadzonej przez ten kraj ustawy ciepłowniczej (GEG) domieszka biokomponentów w paliwie grzewczym powinna osiągnąć 30% w 2035 r., 60% w 2040 r. i 100% w 2045 r. Warto podkreślić, że polski operator przesyłowy Gaz-System już od zeszłego roku przygotowywał się na pojawienie się gazu z domieszką biometanu, który mógłby pochodzić chociażby z Danii, gdzie domieszka biometanu wynosi około jednej trzeciej. Prawdą jest to, że w 2030 r. nie będzie już wolno montować kotłów gazowych w nowym budownictwie, gdyż od tej daty wszystkie budynki będą musiały być całkowicie bezemisyjne. Od tego roku wycofane zostanie dotowanie samych kotłów gazowych, jednak możliwe będzie finansowanie systemów hybrydowych z wykorzystaniem energii słonecznej czy pomp ciepła. Dyrektywa nie wprowadza także powszechnych remontów i wywłaszczeń (brak takich zapisów, na gruncie prawa polskiego wszystkie możliwości wywłaszczenia są wyraźnie wymienione w przepisach i zmiany w tym zakresie nie są planowane), a także karania właścicieli domów za nieprzeprowadzenie remontu czy niedostosowanie do określonych norm. Państwa dostały tu sporą swobodę w zakresie regulacji krajowych – mają obowiązek przygotowania krajowego planu renowacji budynków, muszą przy tym jednak uwzględnić pewne szczegółowe warunki. Do 2030 r. zużycie energii pierwotnej w budynkach mieszkalnych powinno się zmniejszyć o co najmniej 16%, a do 2035 r. o 20-22% w porównaniu z 2020 r. 55% tego ograniczenia musi być ponadto osiągnięte przez modernizację 43% budynków o najgorszej charakterystyce. Dyrektywa ma za to sporo wyłączeń, które obejmują m.in . budynki wykorzystywane na działalność religijną, pustostany czy obiekty używane sezonowo. Nieprawdą jest również to, że dyrektywa budynkowa nakaże wymianę pieca na ekologiczny. Przepisy dotyczące wymiany pozaklasowych źródeł ogrzewania, tzw. kopciuchów, regulowane są uchwałami antysmogowymi przez poszczególne województwa, mają więc charakter prawa lokalnego. Uchwalane były na długo przed wejściem w życie dyrektywy budynkowej w obecnym kształcie, a część z nich już obowiązuje. To sejmik województwa, a nie dyrektywa budynkowa, nakazuje wymianę źródła ogrzewania, a następnie gminy (z różną skutecznością) egzekwują te zapisy. Trzeba też pamiętać, że w dyrektywie budynkowej znalazły się zapisy o zużyciu energii pierwotnej, które paradoksalnie mogą stać się korzystne dla Polski. Wystarczy bowiem wymienić kocioł węglowy na nowoczesny kocioł pelletowy. Wówczas bez żadnego docieplenia zużycie energii pierwotnej spada, gdyż pellet jest uznawany za odnawialne źródło energii. Na ile jest to „Do 2030 r. zużycie energii pierwotnej w budynkach mieszkalnych powinno się zmniejszyć o co najmniej 16%, a do 2035 r. o 20-22% w porównaniu z 2020 r. 55% tego ograniczenia musi być ponadto osiągnięte przez modernizację 43% budynków o najgorszej charakterystyce.” skuteczna i długofalowa strategia (oparta przecież na spalaniu drewna), to rzecz dyskusyjna (a przecież sama Unia Europejska potrafiła już wpaść np. w pułapkę gazową), jednak takie zapisy dyrektywy są po prostu faktem. Ubóstwo energetyczne realnym problemem Polaków Przy okazji dyskusji o dyrektywie budynkowej trudno uciec od tematu ubóstwa energetycznego. Choć w oczywisty sposób wiąże się on z kwestią emisji dwutlenku węgla, to jednak nie ona jest kluczowa. Starzejąca się substancja mieszkaniowa, często wznoszona w czasach, w których nie obowiązywały żadne normy, a pojęcie efektywności nie istniało poza tekstami Bogusława Wolniewicza (tak, tak!), powoduje, że część Polaków wciąż jest zmuszona mieszkać w „wampirach energetycznych”. Polski Instytut Ekonomiczny wyróżnia cztery miary ubóstwa energetycznego: dochodową – wysoki udział kosztów energii w wydatkach gospodarstwa domowego, strukturalną – ubóstwo ekonomiczne pogłębione dodatkowo wysokimi opłatami za energię, komunalną – wynikającą z braku infrastruktury lub nieefektywnego budynku, ukrytą – niskie wydatki na energię wynikają ze skrajnego ograniczania jej konsumpcji. Według danych PIE dotykają one łącznie nawet 40% gospodarstw domowych. Kilkanaście procent osób deklaruje dochody poniżej minimum socjalnego po opłaceniu rachunków za energię, podobnie jak wydawanie minimum 15% dochodów na energię. Z kolei kilka procent gospodarstw domowych zmaga się z problemem grzyba, pleśni lub zawilgocenia w mieszkaniu. Z oczywistych względów ubóstwo energetyczne w Polsce spada. Rosnąca zamożność społeczeństwa przekładała się w ostatnich latach na zmniejszenie udziału rachunków za energię w całości kosztów gospodarstw domowych. Wybuch pandemii i idąca za nim inflacja, a następnie wojna na Ukrainie odwróciły ten trend. Nadchodzący ETS2 z pewnością (co obrazują dane z raportów) jeszcze mocniej uderzy w kieszenie właścicieli gospodarstw domowych, o ile nie przeprowadzimy masowej modernizacja polskiej substancji mieszkaniowej.​ „Kilkanaście procent osób deklaruje dochody poniżej minimum socjalnego po opłaceniu rachunków za energię, podobnie jak wydawanie minimum 15% dochodów na energię. Z kolei kilka procent gospodarstw domowych zmaga się z problemem grzyba, pleśni lub zawilgocenia w mieszkaniu.”

RkJQdWJsaXNoZXIy MTU4MDI=